Koszmarnym akcentem pikarze Mieszka Gniezno zakończyli rundę jesienną gr. 2 III ligi. Dziś przy Strumykowej doznali klęski z Unią Swarzędz przegrywając 0-7
Całe szczęście, że to juz koniec jakże trudnej rundy dla młodego zespołu Mieszka. Biało-niebiescy dostali w ciągu minionych tygodni potężną lekcję gry od rywali, a „ukoronowaniem” tego jest dzisiejszy sprawdzian od Unii. Graliśmy bez pomysłu, bez zacięcia, momentami wyglądając tak, jakby wszyscy poznali się kilka dni temu, a liczba popełnionych błędów w zupełności mogła by wystarczyć na kilka spotkań.
Goście potrzebowali zaledwie 180 sekund, by otworzyć wynik meczu, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Radosław Barabasz wpakował piłkę do siatki. Później wprawdzie można było mieć przez pół godziny nadzieje, bo swarzędzanie nie mogli poradzić sobie albo z nasza obroną, albo pudłowali, mieszkowy z kolei bili niemal głową w mur. Jedyną groźną sytuację w tej części stworzył Brylewski, który uderzył tuż obok bramki. Do przerwy Unia zdążyła nas jednak skarcić i to dwukrotnie z rzutu rożnego. Najpierw Dominik Drzewiecki, a później Gerard Pińczuk znaleźli sposób na pokonanie naszego bramkarza.
Żeby było mało, w drugiej części to my dodatkowo zaczęliśmy fundować prezenty Unii. W 54 minucie po błędzie obrony i bramkarza Pinczuk drugi raz wpisał się na listę strzelców, a w 70 minucie „babola” wpuścił Benedyktyński, któremu piłka przeleciała przez rękawice. Mieszko dyskutował na boisku, a goście grali, czego efektem były jeszcze trzy trafienia i sromotna porażka 0-7 – najwyższa w tym sezonie. W sumie w 17 spotkaniach straciliśmy 63 bramki, co daje średnią 3,7 bramki na mecz. Rundę jesienną kończymy z 2 punktami i ostatnią pozycją.
Mieszko Gniezno – Unia Swarzędz 0-7 (0-3)
Bramki: Pińczuk 3 – 42’, 54’, 76’, Barabasz 3’, Drzewiecki 38’, Jurga 70’, Paczyński 72’
0 komentarzy