Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Lipno - Mieszko 2-2
Mieszko - Leszno 2-0

Żużel

Stal - Unia T. 49-41
Start - ....
Start - .....

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Zagłębie 25-34
Oleśnicą - Szczypiorniak 30-25
Piotrcovia - MKS 28-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
TAF - KS 5-6
KS - Bojano 4-1

Kibice podzieleni Jabłońskim. „Tak głośno o transferze nowego spikera?”

Tego należało się po cichu spodziewać. Mirosław Jabłoński wrócił do Startu, więc na całego rozgorzała dyskusja, czy klub postąpił słusznie zatrudniając bezrobotnego przez rok zawodnika. Spróbujmy zatem na chłodno przeanalizować, czy strategia Startu ma sens? 

Nie było dziś efektu WOOW i niespodzianki. Dawno transfer nowego zawodnika nie był wcześniej już tak dokładnie rozłożony na czynniki pierwsze przez kibiców. Wniosek jest prosty. Informacja dotycząca powrotnego transferu Mirosława Jabłońskiego dosyć szybko wyszła z klubowego budynku, więc co bardziej zorientowani kręcili nosem już od dawna. Jedni w dosadnych słowach opisywali własny stan ducha, inni zbliżyli się do granicy niesmacznych porównań, pomiędzy tym wszystkim znaleźć można kibica, który ma świadomość, że pomiędzy terminami „sport” i „wynik” jest coś najważniejszego – pieniądz. Do tego można dodać jeszcze kilka innych określeń, jak zdrowy rozsądek, długofalowa strategia czy bilans, ale to już są nieakceptowalne dla niektórych pojęcia. 

„Jeżeli rzeczywiście ogłoszą transfer M.J to sezon może okazać nie jednym z najgorszych od założenia GTM”, „Niestety, ale skład z Mirasem (…) to walka o utrzymanie z Wilkami” „Nie chodzę już na żużel, jeśli postawią na Jabłońskiego”, „Jeśli się okaże że Miras za Gałę, to będzie to strzał w stopę”, „Jabłoński? On lepszy już był”, „Mirek niech lepiej komentowaniem się zajmie”, „Kibicuje mu od juniora, ale jego czas już minął”, „Nie chce słuchać jego rechotu w Gnieźnie”, „Tak głośno o transferze nowego spikera?? To co będzie jak zostaną ogłoszeni zawodnicy na sezon??”, „I kto teraz będzie komentować mecze?”

To tylko niektóre komentarze, które pojawiały się co rusz przy okazji kolejnych materiałów dotyczących okresu transferowego w Gnieźnie. Jak łatwo zauważyć, wielu kibiców już przyłożyło łatkę zawodnikowi i skreśliło jego sportowy potencjał. Czy słusznie? Czy rok sportowego niebytu może wpłynąć aż tak destrukcyjnie na jego formę? Wszystkie tezy są absolutnie na wyrost, bo co mieliby powiedzieć zawodnicy wracający po ciężkich kontuzjach do ścigania?

Za przykład niech posłuży świeża historia Grzegorza Zengoty, któremu nie dawano już szans na żużlową rywalizację, a wcale nie zapomniał jak się trzyma gaz. Jabłoński? Odchodząc z Gniezna miał przecież nie najgorszą średnią (1.7), praktycznie identyczną do tej jaką w tym sezonie wykręcił Adrian Gała, a nieco gorszą od Olivera Berntzona. Zakładam, że nie jest ściągany w buty lidera, więc zakładając, że zawodnik ma ciągle spore ambicje by wrócić do pewnego poziomu, Start może mieć solidnego zawodnika drugiej linii. O jedno można być pewnym – Jaboński będzie przygotowany sprzętowo, kto wie, czy nie na ekstraligowym poziomie. Zadbał o to jego prywatny sponsor, który jak nieoficjalnie wiemy, wyłożył w tym sezonie ogromne pieniądze jak na pierwszoligowe realia, widząc telewizyjne korzyści jakie szły za żużlowcem. To wszystko widzi i czuje Start, który wcale nie kryje, że ryzykuje, ale jak mówi – warto takie ryzyko podjąć.

Każdy pyta o powody jakimi kierowaliśmy się zatrudniając zawodnika. Tłumaczę więc. To jest człowiek „stąd”, wychowanek, miał rozbrat z żużlem, ale ten sezon był trudny dla wszystkich. On jest przede wszystkim dobrze przygotowany sprzętowo, a ja chciałem dodatkowo doświadczonego zawodnika, który umie czytać tor. Chcemy aby w kolejnym sezonie mieć też mieszankę młodości i doświadczenia. Osobiście wiem, że Jabłońskiemu zależy też, aby się dobrze pokazać, bo za tym stoi inne marzenie. Chce ze swoim synem przywieźć kiedyś punkty dla Startu. Wierzę więc, że ta motywacja będzie bardzo duża i to będzie z efektem dla klubu. Oceńmy to wszystkonpo sezonie, czy ten transfer był słuszny. To jest ryzyko – oczywiście – ale uważam że warto je podjąć – tłumaczy naszemu portalowi Rafael Wojciechowski.

Pozostaje zatem zadać sobie pytanie: skąd taka niechęć do wychowanka Startu? Zwykła zawiść, zadrość, że gnieźnianinowi udało się przebić do telewizji? OK, forma po roku żużlowego niebytu to znak zapytania większy niż gnieźnieńska Katedra, zastanawia jednak coś jeszcze. Czy czasem Jabłoński nie stracił sympatii po głośnym artykule w Przeglądzie Sportowym „Najlepsza liga świata z rechotem w tle”. Wtedy więcej niż o zawodnikach i emocjach na torze mówiło się w niemal wszystkich ogólnopolskich mediach elektronicznych o głosach z kabiny komentatorskiej. Dostało się wtedy i numerowi 1 C+, Tomaszowi Dryle, ale przede wszystkim „Jabolowi”. Śmichy-chichy” zawodnika przyrównano do weselnej imprezy, a sam Jabłoński został wręcz zmieszany z błotem. To było już nad wyraz niesmaczne i nigdy nie powinno mieć miejsca. 

Konkludując. Ruch Startu może mieć sens i warto na niego spojrzeć z szerszej perspektywy. Wiele wskazuje na to, że przed nami kolejny „covidowy” sezon, być może jeszcze trudniejszy od tego. Skoro w tym sezonie, przy 100-krotnie mniejszej skali zakażeń kibice weszli w ograniczonej liczbie na stadion dopiero latem, kto wie, co będzie za rok? Nieoficjalnie mówi się, że jeżeli epidemia nie zwolni, kibice w ogóle nie pojawią się na obiektach, a to byłaby katastrofa dla wszystkich. Klub nie zobaczy ani grosza z biletów, sponsorzy zaczną masowy exodus, a zawodnicy znów być może będą musieli renegocjować swoje kontrakty. Czy zatem jest sens bić się o gwiazdy, skoro palcem po wodzie trzeba by konstruować z nimi gwiazdorskie kontrakty? Czy może lepiej przeczekać to tsunami i nie położyć znów klubu na łopatki? Jednym słowem czeka nas absolutnie nieprzewidywalny rok, więc może doceńmy, że Start nie chce brać na siebie aż tak dużego ryzyka w stylu „zastaw się, a postaw się”.

A poza tym wszystkim. Czyż żużel i sport nie byłby piękny, gdyby nie jego nieprzewidywalność? Akurat czarny sport, ma to niejako w swoim DNA i prócz wąskiej grupy zawodników z czołówki, całej reszcie raz zawieje, raz nie. Poczekajmy zatem na ostatni bieg sezonu 2021.

Jak zwykle czekamy na wasze opinie w tej sprawie!

10 listopada 2020 | 19:11

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *