Nadal nie wiadomo, czy Oliver Berntzon zostanie w Starcie na kolejny sezon, czy też pożegna się z W25. Wiemy natomiast, że Szwed pierwszego transferu już dokonał. Zmienia barwy w szwedzkiej lidze i wraca tam, gdzie zaczynał przygodę z żużlem.

Wszystko wskazuje na to, że lada chwila powinniśmy poznać decyzję Berntzona dotyczącą jego przyszłości w polskiej lidze. Start od początku tygodnia nerwowo czeka na telefon ze Szwecji, który ma dać ostatecznie odpowiedź, czy trzeba będzie łatać kolejną dziurę po wcześniejszym odejściu Adriana Gały. Początkowo działacze Startu mieli się spotkać z zawodnikiem w Gnieźnie, ale wszystko „pokrzyżował” poród jego partnerki trzy dni temu. 

Według nieoficjalnych informacji wszystko ma być jasne, być może jeszcze dziś lub jutro. Tymczasem Szwed jednej zmiany już dokonał. Przed chwilą dowiedzieliśmy się, że odchodzi on z zespołu Dackarny Malilla i trafia do Lejonen Gislaved, a więc do zespołu, w którym jeździł w tym sezonie „Henioo”. Berntzon sam zresztą właśnie tam zaczynał swoją przygodę z czarnym sportem. Lwy kilkanaście minut temu pochwaliły się transferem, a sam zawodnik tak skomentował przejście:

„Jestem z powrotem, tam gdzie zaczęła się przygoda. Po wspaniałych trzech sezonach w Malilli i Dackarnie (…) czas napisać nowy rozdział.  Jestem szczęśliwy i jeszcze bardziej gotowy, aby ścigać się na swoim „domowym” torze”

Obserwujcie nas. O przynależności w Gnieźnie Olivera poinformujemy na pewno najszybciej jak to będzie możliwe. Oby (tfu!) to nie był weekend zmian u Szweda!

fot. Facebook.com