Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Lipno - Mieszko 2-2
Mieszko - Leszno 2-0

Żużel

Stal - Unia T. 49-41
Start - ....
Start - .....

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Zagłębie 25-34
Oleśnicą - Szczypiorniak 30-25
Piotrcovia - MKS 28-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
TAF - KS 5-6
KS - Bojano 4-1

Marek Lisiecki: „Popełniony został błąd”

Informacja, jaką podaliśmy dziś rano dotycząca drużyny Mieszka Gniezno (rocznik 2005) zdominowała dzisiejszy dzień, spychając inne wydarzenia na dalszy plan. O perypetiach z młodą drużyną, która nie wyjechała na mecz do Wrześni – bo zabrakło trenera – przeczytało prawie 30 tys. osób! Szkoda, że tak przykre okoliczności o tym zadecydowały, niemniej wielu informacja ta zbulwersowała. Kontynuujemy więc wątek, bo krótkiego, acz niezwykle ciekawego wywiadu, udzielił nam v-ce szef GOSiR-u i członek zarządu Mieszka, Marek Lisiecki.

„Chcemy grać, a klub nam nie pomaga” – napis o takiej treści, pojawił się na pierwszym planie młodej drużyny Mieszka, która nie doczekała się wyjazdu na dzisiejszy mecz z Victorią Września. Nie doczekała się, bo nie miała z kim jechać. Wszystko było gotowe, oprócz… trenera! O co tutaj chodzi? Postanowiliśmy spytać o to jedną z osób, która weszła niedawno do zarządu Mieszka.

Hubert Maciejewski/SportoweGniezno.pl: Panie Marku, jaki jest powód tej kuriozalnej i zarazem skandalicznej sytuacji? 

Marek Lisiecki/Mieszko: Rocznik 2005 jest także klasą sportową w III LO i tam jest trenerem Mikołaj Tarczyński. Ale poza trenowaniem młodzieży w ramach klasy sportowej, miał też prowadzić zajęcia w klubie. Takie były ustalenia jeszcze latem. Jednak z końcem sierpnia Mikołaj przestał być trenerem w rozgrywkach, a tylko prowadził ich w ramach klasy sportowej. Wytypował wówczas w swoim zastępstwie Tomka Zakrzewskiego, aby to on prowadził grupę 2005 w rozgrywkach. Nagle po miesiącu rodzice stwierdzili, że nie może tak być, aby ktoś inny ich trenował, a ktoś inny jeździł na mecze. Dogadaliśmy się więc z Mikołajem, że ten wróci na rozgrywki ligowe i będzie trenerem „kompletnym”. Jednak w międzyczasie dostał propozycję pracy w Śremie i tam się przeniósł, jednak w miarę możliwości miał przyjeżdżać na mecze tej młodzieży. Jednocześnie zakomunikowaliśmy T.Zakrzewskiemu, że rodzice nie widzą go w roli takiego trenera, przyjeżdżającego tylko na mecze. Doszło więc do takiej sytuacji, że Tarczyńskiemu nałożyło się spotkanie w Śremie i zespołu nie miał kto poprowadzić.

Nie do wiary. Rodzice wiedzieli zatem, że może dojść do takiej sytuacji, że w zasadzie w każdej chwili mogą zostać bez trenera, bo ten najzwyczajniej ma inne obowiązki?

Myślę, że doskonale o tym wiedzieli. Podejrzewam wręcz, że Mikołaj informował ich, że tego dnia nie pasuje mu termin. Będę jeszcze rozmawiał z nim na ten temat. 

Naprawdę nikt nie miał pojęcia, że prędzej czy później będzie taki problem? 

No tak. Normalne, że jeśli osoba pracuje w dwóch różnych klubach, to taka sytuacja się w końcu zdarzy. Ale tłumaczę. Ta grupa działa na zupełnie innych zasadach, pewnej autonomiczności. Oni nas tylko informują o tym gdzie jadą, gdzie grają

Pierwsze słyszę o czymś takim! To jest zatem jeszcze drużyna z Mieszko w nazwie, czy już nie jest? Na czym ta „autonomiczność” polega?

Na tym, że sami ze sobą ustalają co do zasad funkcjonowania tej klasy. Mam tu na myśli trenera i rodziców, którzy mieli we własnym gronie załatwiać wiele kwestii, co do spotkań, wyjazdów, a wszystko sprowadzało się do informowania nas o ostatecznych decyzjach. Gdzie wyjeżdżają, w jakich zawodach, czy zgrupowaniach biorą udział. Mówiąc krótko – oni rozmawiają z trenerem Tarczyńskim, a ten nas informuje

Przedziwne. To jedyna taka grupa w Mieszku?

Tak, oni są tylko na takich zasadach. 

Według was, to jest dobra sytuacja?

Nie. Zgadzam się, że to nie jest normalne, ale dla dobra tej grupy młodzieży zgodziliśmy nie na takie rozwiązanie. Nie mieliśmy wyjścia

Co zatem zamierzacie w tej sytuacji zrobić? 

Musimy usiąść i zastanowić się. Przede wszystkim musimy porozmawiać, jak to z tą dostępnością trenera jest. Najlepiej byłoby, aby takie mecze nie odbywały się w weekendy, po to by nie było takich kolizji z terminarzem jego pracy w Śremie. 

Macie świadomość, że to jest fatalny przekaz dla wszystkich rodziców, których pociechy grają w Akademii?

Zdaje sobie z tego sprawę. Błąd został popełniony i musimy z tego wyciągnąć wnioski. Ale nie myli się ten, kto nic nie robi. Szkoda, że z przykrym skutkiem dla młodzieży, która nie wyjechała na mecz. 

Dziękuję za rozmowę

04 października 2020 | 19:46

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *