Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Lipno - Mieszko 2-2
Mieszko - Leszno 2-0

Żużel

Stal - Unia T. 49-41
Start - ....
Start - .....

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Zagłębie 25-34
Oleśnicą - Szczypiorniak 30-25
Piotrcovia - MKS 28-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
TAF - KS 5-6
KS - Bojano 4-1

Tomasz Plaskaty: „Obiecanki cacanki, a głupiemu radość” – tyle były warte umowy i zapewnienia zarządu

Mocnego wywiadu udzielił nam były już trener bramkarzy Mieszka Gniezno Tomasz Plaskaty. Wyjawił, jak było w klubie za jego czasów. – Już dość robienia z Mieszka marionetki tylko do osiągnięcia swoich celów – mówi.

Mateusz Domański, SportoweGniezno.pl: Jak wyglądała pańska współpraca z Mieszkiem i dlaczego wasze drogi się rozeszły?

Do klubu przyszedłem pracować kiedy MKS Mieszko przygotowywał się jako beniaminek do gry w III lidze. Na początku pracowałem w Akademii Bramkarskiej, potem w juniorze starszym, a w momencie rozpoczęcia rozgrywek seniorów pomagałem w szkoleniu bramkarzy w seniorach.

Po pierwszej rundzie sezonu 2018/19, gdy byliśmy liderem i mieliśmy bardzo dobry zespół, okazało się, że klub nie ma pieniędzy na utrzymanie ówczesnej kadry zawodników, a co dopiero mówić o wzmocnieniach i awansie. Wtedy odeszli niektórzy zawodnicy, trener Bekas i dyrektor Frąckowiak. Zrobiono także niektórych sponsorów w balona.

Zarząd Klubu zaproponował mi, abym zajął się sprawami organizacyjnymi, takimi jak: organizacja wyjazdów, posiłków, rejestrowanie zawodników, po prostu wszystkim, co związane jest z drużyną oraz szkoleniem bramkarzy w zespole seniorów. W tamtym czasie trenerem został pan Ostrowski, a asystentem pan Ludwiczak.

Nie ukrywam, że byłem zdziwiony zmianami i ich nie rozumiałem. Długi czas zastanawiałem się o co chodzi? Dyrektor usłyszał, że nie ma pieniędzy na grę o awans, że nie ma na najpotrzebniejsze rzeczy, a potem np. ściągnięty zostaje najlepiej zarabiający zawodnik w historii klubu albo duża część drużyny otrzymuje podwyżki. Zwołana jest konferencja, na której głos zabierają Prezydent mówiący o rozpoczęciu inwestycji na stadionie, Prezes Aforti, który mówi nawet o I lidze w Gnieźnie!

Drużyna jedzie na obóz, zakupiona zostaje odzież, aby wymienić tę, na której widniały logotypy firm pana Owczarzaka, pana Bartkowiaka i innych sponsorów związanych z nimi. Z budynku w ekspresowym tempie znikają jakiekolwiek rzeczy z tymi ludźmi związane. Przypadek? A może zawiść? A może umowa sponsorska, w której klub narzuca sponsorowi kwotę nie do przyjęcia?

Niestety, na efekty nie trzeba było długo czekać. Pomimo bardzo dobrego zespołu nie udało się rywalizować z najlepszymi. W klubie nastąpił chaos aż do lipca czekaliśmy za 3-miesięcznym wynagrodzeniem. Po rundzie wiosennej rozpoczęły się kolejne odejścia zawodników.

Na koniec czerwca 2019 roku do klubu wrócił pan Dawid Frąckowiak. Zależało mu na piłce w Gnieźnie, bo tylko pasjonat może zostawić pracę w 1. lidze i wejść do tej samej rzeki o dwie klasy rozgrywkowe niżej. Sam widziałem wtedy umowę podpisaną przez zarząd, która przewidywała budżet 1,5 mln zł na sezon dla seniorów. Wiadomości, które namawiały dyrektora, żeby wrócił do Gniezna płynęły od osób z bliskiego otoczenia prezydenta.

No cóż „obiecanki cacanki, a głupiemu radość” – tyle były warte umowy i zapewnienia zarządu, gdyż po tygodniu okazało się, że na rundę jesienną nie ma pieniędzy. Dyrektor został wykiwany. Podczas rozmowy usłyszałem zdanie, które powiedział pan Ciesielski: „Jeżeli Afortii nie przeleje tego, co obiecali, to nie ma za co grać w przyszłej rundzie”. Wynikało to z tego, że druga część dotacji, która miała wpłynąć niebawem, a miała iść na nowy sezon, pójdzie na spłatę zadłużeń zawodników, trenerów, przejazdów itp. Wtedy czekaliśmy za pieniędzmi z Afortii jak na zbawianie.

Któregoś wieczoru otrzymaliśmy do pana Ciesielskiego informację/polecenie, że jeżeli zrobimy plan 4-letni rozwoju klubu i zostanie przesłany na drugi dzień na maila Aforti, to pan Sytek prześle środki.

A więc usiedliśmy w klubie –  ja, dyrektor Frąckowiak, dyrektor Akademii Gąsiorowski i koordynator Mateusz Bartkowiak. Praca zajęła nam prawie całą noc. Ten cenny dokument dający nam marzenia i środki na dalszą grę miał w sobie wszystkie obszary, na których bazuje klub. Strategię klubu, cele, kosztorysy, po prostu wszystko.

Pan Ciesielski wysłał plan i co za tym idzie, otrzymaliśmy środki na spłatę zadłużeń, a klub miał być wtedy „na zero” – tak zapewniał zarząd.

Po tym wszystkim odbyło się kolejne spotkanie. Zarząd przedstawił nam tzn. mnie i dyrektorowi Dawidowi, że na rundę jesienną budżet na seniorów wynosić będzie 320 000 zł. Od razu zrobiliśmy kosztorys w którym się zmieściliśmy i przekazaliśmy go panu Ciesielskiemu. Udało się namówić wartościowych zawodników za małe pieniądze. Przekonać niektórych, że teraz będzie lepiej, normalnie, mam tutaj na myśli nie tylko zawodników ale np. naszego przewoźnika Pana Mazurka.

Razem z dyrektorem prowadziliśmy osobną rachunkowość seniorów, tak aby nikt nie mógł nam wmówić, że znowu przez seniorów klub ma długi. Trzymaliśmy się bardzo mocno określonych kwot, zbieraliśmy nawet paragony za igły do piłek.

Niestety,  w październiku okazało się, że nasze działania były zbędne, gdyż pan Ciesielski przekazał, że jego zdaniem klub ma zobowiązania rzędu 200 000 zł. Wtedy chyba z 5 razy liczyliśmy kwoty na naszych fv i rachunkach. To było niemożliwe… 320 000 zł miało być w sumie… Wydaliśmy ok. 200 000zł i jest jeszcze dług 200 000zł?

Brakowało pieniędzy na wszystko, zawodnicy, trenerzy nie otrzymywali wynagrodzeń także w Akademii. Nie było z czego płacić przejazdów na mecze. Wstrzymano nam wysyłki potrzebnej odzieży do grup młodzieżowych.

Zostaliśmy po raz kolejny okłamani, bo albo już na początku sezonu kiedy zapewniano nas, że klub jest „na zero” były zadłużenia, albo poprostu ktoś nie potrafi liczyć. Po rundzie jesiennej sezonu 2019/20 nikt nie chciał z nami rozmawiać, nie odbierano telefonów od nas. Zawodnicy, trenerzy nie wiedzieli, kiedy otrzymają wynagrodzenie. Już nie było komunikacji na Facebooku, jak to pan Ciesielski ma w zwyczaju.

Zaczęliśmy starać się o spotkanie z panem Prezydentem, aby powiedzieć co dzieje się w klubie. Kontaktował się dyrektor Frąckowiak, trener, ja, rada drużyny. I tylko była informacja, że prezydent jest zajęty.

W klubie rozpoczął się trzeci rozbiór. Odeszli zawodnicy, dyrektor. Każdy miał już dość tego, co robi zarząd. Ja także już nie chciałem uczestniczyć w tym co działo się w klubie. Istny cyrk…

W lutym, po moim powrocie z Kołobrzegu, odezwał się do mnie pan Ciesielski z propozycją powrotu. Nie chciałem wracać, nie ufałem tym ludziom, jednak namówili mnie zawodnicy i trener Bekas który został sam jak palec… Zgodziłem się tylko i wyłącznie dlatego, bo zależy mi na klubie. Zająłem się terminarzem, ustalaniem wszystkiego, choć do ligi były tylko 3 tygodnie. Dopiąłem wszystko i byliśmy gotowi, aby grać, jednak przez wirusa rozegraliśmy tylko jedną kolejkę.

W marcu, po otrzymaniu dotacji przez klub, dopomniałem się o swoje wynagrodzenie za grudzień i razem z zaległymi pieniędzmi otrzymałem wypowiedzenie… No cóż, taki zwyczaj tego zarządu … Wykorzystać, wycisnąć do końca i wylot… Tak jak niektórych sponsorów, zawodników czy pracowników klubu.

Jak pan ocenia prezesurę Macieja Ciesielskiego?

Prezesem klubu musi być osoba, która choć trochę zna się na piłce nożnej. Zna osoby w kręgu piłkarskim. Uczy się na błędach, stara się wszędzie być tam, gdzie rozmawia się o jego klubie, jednać ludzi do klubu. Zarażać miłością do barw, tradycji klubu. Powinien to być ten, który łączy, a nie dzieli. Nadaje jakiś kierunek, cele dyrektorom, trenerom. Rozlicza ich z wykonanej pracy. A jak jest? W tej chwili seniorzy nie trenują, bo brak jest środków, mimo że dotacja wpłynęła. Trenerzy nie mają płacone, z zawodnikami się nie rozmawia, tylko ich informuję o zmianach w umowach. Czekają na wynagrodzenia. W tym klubie jest taka tradycja, że gdy pojawią się problemy lub zero na koncie zapomina się, że jest się prezesem, a zarząd zarządem. Do tego trzeba dodać notoryczny brak kontaktu z prezesem, ewentualnie tylko poprzez FB. Prezes nie chce, aby akademia trenowała, choć obostrzenia zostały zniesione, a całą odpowiedzialność bierze na siebie dyrektor Akademii, aby zawodnicy mogli się rozwijać. Sponsorzy nie chcą już pomagać tym ludziom, gdyż są bardzo uprzedzeni. Jak sam pan Ciesielski często powtarzał „prezesem został z wyboru pana prezydenta”. Nie da się pokochać klubu i piłki skoro ktoś tego nie chce. Podobnie z certyfikacją, gdyby nie trenerzy akademii, to klub nawet by nie próbował ubiegać się o gwiazdkę PZPN-u, bo prezes nie widział celu w tym i nie miał chęci w to się włączyć.

Czy ma pan informacje, kto chciałby zastąpić prezesa Ciesielskiego i czy uważa pan, że to właściwy kandydat

Tak, osobę znam. Jak wiele innych, które miały zostać. Nie chcę wypowiadać się, czy to kandydat dobry, czy niedobry. Tak naprawdę co pół roku jest mowa, że tak dalej być nie może i trzeba to zmienić… Marzę o tym, aby prezesem została osoba, której zależy na klubie, zawodnikach, rodzicach dzieci, pracownikach klubu, sponsorach. Aby każdy mówił Mieszko Gniezno to poukładany, dobry klub z osobami zaangażowanymi w jego rozwój, z chęcią wznoszenia się wyżej, a nie pikowania w dół.

Czy – bazując na relacji – Sławomira Janickiego, prezydent popełnił błąd, unikając spotkania z nim?

Nie chcę oceniać pana prezydenta, nie mam pojęcia dlaczego nie chciał. Może ma już tego dosyć? Jednak powinien coś zrobić, choćby wysłuchać tych, nad którymi stoi wybrany przez niego pan Ciesielski. Szkoda, że nie chciał zimą się spotkać, wtedy prawdopodobnie do obecnej sytuacji by nie doszło.

Czy uważa pan, że Mieszko Gniezno – mimo trudności – podniesie się i będzie w stanie walczyć o zachowanie III ligi w Gnieźnie?

Z tymi ludźmi w zarządzie i ich sposobem myślenia, tzn. aby grać tylko młodzieżą z drużyny grającej w B- klasie, nie ma na to żadnych szans. Nie uderzam tutaj w młodzież, bo poczynili bardzo duże postępy, ale nie wyobrażam sobie, aby chłopak z 2004 rocznika, niemający doświadczenia w piłce seniorskiej, rywalizował z zawodnikami grającymi do niedawna jeszcze w ekstraklasie. Musi mieć od kogo się uczyć. Z takim planem utrzymanie w 3. lidze to misja niemożliwa.

Czy ma pan jeszcze jakieś informacje na temat gnieźnieńskiej piłki nożnej, które powinny zainteresować opinie publiczną?

Wszystko, co chciałem powiedzieć, powiedziałem wcześniej. Zależy mi bardzo na dobru tego klubu, a czas powiedzieć głośno, że już dość robienia z Mieszka marionetki tylko do osiągnięcia swoich celów. Wszyscy chyba widzą, że kroki stawiane przez zarząd klubu przez ostatnie 2 lata były błędne i prowadzą do…

Zwrócimy się do prezesa Macieja Ciesielskiego z pytaniem, czy chciałby odnieść się w jakiś sposób do słów Tomasza Plaskatego.

24 maja 2020 | 09:35

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *