Doświadczyliśmy historii z gatunku tych „nie do wiary”. Tomasz Plaskaty odszedł niedawno z Mieszka do Kotwicy Kołobrzeg, by po chwili znów znaleźć się w sztabie szkoleniowym ekipy z pierwszej stolicy Polski. Według naszych informacji, jego współpraca z Kotwicą trwała jakieś… cztery dni!
Tomasz Plaskaty miał być w Kotwicy trenerem bramkarzy. Coś jednak nie zagrało. – Sytuacja w Kotwicy jest dość dziwna i niestabilna – mówi nam zainteresowany, który wraca na „stare śmieci”. Wygląda na to, że przeniósł się z deszczu pod rynnę. Choć na ten moment nie wiemy, jakie jest stanowisko kołobrzeskiego klubu.
Fakty są takie, że Plaskaty znów będzie pracował w Mieszku. Już jednak nie jako trener bramkarzy – teraz będzie kierownikiem drużyny seniorów oraz wspomoże trenera Mariusza Bekasa w przygotowaniu do spotkań ligowych.
Co skłoniło Tomasza Plaskatego do tak szybkiego powrotu do Gniezna? – O powrót prosili mnie trener i zawodnicy. Chcieli, bym przyjął propozycję prezesa – komentuje nowy-stary członek sztabu szkoleniowego drużyny z pierwszej stolicy Polski.
0 komentarzy