Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Lipno - Mieszko 2-2
Mieszko - Leszno 2-0

Żużel

Stal - Unia T. 49-41
Start - ....
Start - .....

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Zagłębie 25-34
Oleśnicą - Szczypiorniak 30-25
Piotrcovia - MKS 28-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
TAF - KS 5-6
KS - Bojano 4-1

Nadchodzi nowy Mieszko! „Zespół musi być mocny” (wywiad)

Dawid Frąckowiak wraca o czym już pisaliśmy do Mieszka Gniezno. Były dyrektor sportowy biało-niebieskich po krótkiej przygodzie w Warcie Poznań z powrotem chwyci za stery przy Strumykowej, by odbudować pierwszą drużynę, która z pozycji lidera stała się w ostatnich tygodniach typowym dostarczycielem punktów. Jako pierwsi dowiedzieliśmy się o powodach odejścia działacza z poznańskiego klubu, co skłoniło go do powrotu, jaka przyszłość rysuje się przed Mieszkiem i jak może w nowym sezonie wyglądać nasz trzecioligowiec.

Hubert Maciejewski/SportoweGniezno.pl – Przyznam, że jestem zaskoczony tym co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku dni z udziałem Twojej osoby. Szybko to wszystko poszło.

Dawid Frąckowiak/dyrektor Mieszka – Zgadza się. Sytuacja bez dwóch zdań bardzo dynamiczna i ja też jestem zaskoczony tak szybkim obrotem wydarzeń. Nie jestem jednak zaskoczony ich finałem, bo gdzieś w tyle głowy jest sentyment dla miejscowego klubu i to zawsze jest główny element, który pomógł mi w podjęciu takiej decyzji.

Zmieniać pierwszą ligę na trzecią, to delikatnie mówiąc dziwne. Tak pewnie myśli sobie sporo osób. Co takiego spotkałeś w Warcie Poznań, że nie zagrzałeś tam długo miejsca

To tylko i wyłącznie moja prywatna decyzja. Zakomunikowałem wyraźnie chęć odejścia i jednocześnie poprosiłem, by nie próbowano mnie przekonywać bym został w klubie, bo jej nie zmienię. W Warcie też doszło ostatnio do pewnej rewolucji i nie ma co ukrywać. Został zwolniony dyrektor zarządzający, trener, ja byłem w planach właściciela na najbliższą przyszłość, ale postanowiłem odejść na własne życzenie. Tutaj wziął górę tylko sentyment, bo naprawdę nie narzekałem na to co mnie tam spotkało. Jestem przekonany, że na 1000 osób na moim miejscu, 999 zdecydowałoby się zostać na zapleczu Ekstraklasy. Jestem być może takim ewenementem, który się zdecydował i mam nadzieję, że nie będę tego żałował. Chcę odbudować to co runęło w gruzach przez ostatnie pół roku.

Ja mam wrażenie, że gdziekolwiek byś nie wyruszył, to i tak jedną nogą zawsze zostajesz przy Strumykowej

No tak. Wychowałem się w tym klubie, spędziłem wiele lat na boisku, później przy klubie i tego się nie da wymazać z pamięci. Więc sentyment zostaje i jestem rodowitym gnieźnianinem, więc zależy mi naprawdę aby nasza piłka reprezentowała przyzwoity poziom.

No dobrze, ale to jest kolejny „powrót”. Co usłyszałeś w słuchawce od działaczy, bo przecież byliście zdaje się solidnie poróżnieni w wielu kwestiach. To w ogóle zaskoczyło Ciebie, czy liczyłeś po cichu, że telefon prędzej czy później będzie?

Byłem zaskoczony, że taka propozycja padła tak szybko. Na początku nie wierzyłem, że to jest realne abyśmy znaleźli wspólną płaszczyznę do działania, ale w końcu się udało

To czym Ciebie przekonano? Na jakie ustępstwa poszedłeś? A może to klub musiał pójść?

Wspólnie musieliśmy pójść na ustępstwa i wypracować najlepszy kompromis do działania. Przede wszystkim muszę powiedzieć, że mimo iż mnie tutaj nie było, to śledziłem to co się dzieje w klubie. Miałem też wiele sygnałów jak wygląda jego bieżące funkcjonowanie. A czym mnie przekonano? Perspektywą na najbliższe lata. Ja mam co prawda tego świadomość, bo wiem, że przy Mieszku są teraz najważniejsze osoby w Gnieźnie i nie tylko. Trudno więc, żeby to był wirtualny projekt i perspektywa, która rysuje się przed Mieszkiem to były wszystko koronne argumenty.  Ale też chcę dołożyć małą cegiełkę, albo i cegłę, żeby wspólnie cieszyć się z mam nadzieję sukcesu już niedługo. 

A jak odbierasz w ogóle ruch ze strony działaczy? Jeszcze niedawno można było usłyszeć, że nie ma ludzi niezastąpionych i na Twoje miejsce będzie kilku innych. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna.

No to jest prawda. Jest takie powiedzenie, które ja bym rozbudował do stwierdzenia – „są ludzie trudni do zastąpienia”. Nie chcę jednak by to było odebrane zbyt egoistycznie. Wiedziałem, że Mieszko będzie miał ciężko na wiosnę, ale w życiu nie spodziewałem się, że to będzie aż tak dramatycznie wyglądać. Ten marazm jeśli chodzi o aspekt sportowy zaszedł zdumiewająco daleko. Nie mnie jednak oceniać, czy Dawid Frąckowiak jest, czy nie do zastąpienia. To widać, jak bardzo jestem zdeterminowany, aby pomóc tej dyscyplinie w Gnieźnie i jestem w stanie unieść się ponad wszelkie podziały i animozje – dla dobra piłki. 

A czy ty jesteś w stanie nam powiedzieć, co takiego mogło stać się z zespołem, który z lidera po rundzie jesiennej, stał się niemal „chłopcem do bicia”.

Nic z niczego się nie dzieje. Dla przeciętnego kibica, budowa drużyny piłkarskiej na tym szczeblu może się wydawać prostą układanką. Bierzemy 15 potrafiących grać piłkarzy, do tego trenera i bawimy się w ligę. Lider III ligi z rundy jesiennej był budowany 2 lata. Wymienialiśmy z czasem drobne ogniwa, dokładaliśmy do tego ciekawych graczy o określonym charakterze. Bo to jest bardzo ważne. Ja bardzo dużą rolę przyjmuję do tego z kim przyjdzie nam współpracować nie tylko na boisku, ale i w szatni. Do tego jakie ma podejście do wykonywanych obowiązków, jak zachowuje się poza boiskiem. Tutaj jest wiele czynników, które się złożyło na taki stan rzeczy. Były jakieś kontuzje, ale widać, że błędy zostały popełnione w trakcie okresu przygotowawczego i to był zalążek. A później rusza lawina. Jedna, druga porażka, które były efektem złego przygotowania, do tego brak liderów zespołu i problem gotowy. A „mózgami” zespołu byli Bzdęga i Steinke i nikt kto jest z boku nie ma pojęcia, jaką oni rolę pełnili w szatni i jak dużo zależało od nich na boisku. Zresztą widać co się stało w Nielbie Wągrowiec do której przeszli. Klub, który miał 7 punktów straty do lidera, dziś ma 7 punktów przewagi nad drugą drużyną. To o wszystkim świadczy.

Będzie zatem rewolucja w składzie?

Okaże się. Nie będę mówił o żadnej rewolucji na razie, bo na dziś możemy mówić o sporych zmianach. Musimy dograć kwestię szkoleniowca, bo dotychczasowy sztab odchodzi, co ogłosił zresztą niedawno klub. Kto nim będzie na razie nie mam pojęcia, bo to zależy od wielu okoliczności. A jeśli chodzi o kadrę, to zmiany są bardzo potrzebne. Pewna grupa zawodników widać nie podołała zadaniu i trudno z nimi wiązać plany na przyszłość.

Powroty wchodzą w grę? Mam na myśli wywołanych tutaj graczy jak Bzdęga, Steinke, czy Trojanowski?

Chciałbym, ale są tematy łatwiejsze i trudniejsze. Marcina Trojanowskiego wiąże np. 2 letni kontrakt w Kołobrzegu i tutaj jest już sprawa skomplikowana. Na pewno zmiany muszą być, co pokazała runda wiosenna. Jak będą głębokie, to zobaczymy po rozmowach, ale na pewno nie będą kosmetyczne. Nowi gracze są już na naszym celowniku, ale czy uda ich się przekonać do gry w Mieszku to pokaże najbliższa przyszłość. Przy odrobinie szczęścia będzie to rewolucja, w innym scenariuszu zmiany będą spore.

A kogo obserwujecie? Coś możesz zdradzić?

Celem na nowy sezon jest awans do 2 ligi, więc zespół musi być mocny. Pierwsze rozmowy już są prowadzone i nazwisk oczywiście nie zdradzę, ale jest to również spora grupa występująca ostatnio na pierwszo- i drugoligowych boiskach. 

Wraz z marazmem czysto sportowym, rundy jesiennej nie przypomina też murawa stadionu. Nie jest oczywiście zła, ale pamiętam jak wspominałeś w ostatnim wywiadzie, że wszyscy zachwycali się stanem boiska, które nie odbiegało nawet od ekstraklasy. Czerniejewska firma MagMar, robiła fenomenalną robotę. 

Wszystko się zgadza. Zawsze powtarzam, że murawa to jest najważniejsze miejsce w klubie. To na niej walczy się o punkty, zdobywa bramki i na niej święci awanse. Musi być wizytówką każdego szanującego się klubu. Na jesień była ona fantastyczna, teraz nie jest tragiczna, ale na pewno odbiega od tego co ja pamiętam. Wiem, że GOSiR który zarządza obiektem stara się jak może, ale tutaj chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze. Na pewno mocno uśmiechnę się do właściciela MagMar-u Marcina Kujawskiego, aby coś poradzić w tym temacie. A to co ta firma robi z nawierzchniami to już inna historia. Mieliśmy przy Drodze Dębińskiej w Poznaniu jedną z gorszych muraw w I lidze, a teraz jest jedną z najlepszych. Wspólnymi siłami mam nadzieję doprowadzimy je do adekwatnego poziomu, jaki będzie prezentował nowy zespół Mieszka.

A ten „wielki” plan to…

Awans najpierw do 2.ligi, a w następnych kilku latach próba zaatakowania zaplecza ekstraklasy.

Od kiedy zaczynasz swoje obowiązki przy Strumykowej?

Formalnie umowę podpisaliśmy od 1 lipca, ale już powoli zaczynam działania.

Dziękuję za rozmowę.

05 czerwca 2019 | 16:40

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *