Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Mieszko - Kotwica 2-0
Obra - Mieszko 2-1

Żużel

Stal - Start 57-32
Start - Stal 38-52
Start - Kolejarz 50-40

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Lwów 28-21
MKS - Młyny 27-25
FunFloor - MKS 37-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
Red Devils - KS 7-1
KS - Team 3-1

Kanonada nad morzem nie dla Mieszka! (relacja)

To była kwintesencja bezradności w wykonaniu gnieźnian. Mieszko Gniezno mimo, że prowadził już 2-0 w Gdyni z Bałtykiem, przegrał ten mecz niejako na własne życzenie 4-3. Gospodarze wprawdzie przegrali ostatnie cztery (!) spotkania, ale i tak zdołali pokonać niedawnego jeszcze pretendenta do awansu. 

Gdyby przyznawać punkty za wrażenie artystyczne, to Mieszko miałby dziś zwycięstwo w kieszeni. Gnieźnianie na narodowym stadionie do  rugby (!) prezentowali się lepiej od gospodarzy, dłużej utrzymywali przy piłce, jedyne czego im brakowało to lepszego wykończenia akcji i szczęścia. Bałtyk bardzo chciał przerwać fatalną serię porażek, a gnieźnianie zmazać plamę po ostatnich słabych występach u siebie. I wydawało się, że szybciej przyjdzie to gościom, bo zaczęliśmy ten mecz fantastycznie. Już w 2. minucie Krzysztof Wolkiewicz pokonał bramkarza gospodarzy i było 0-1.  Bałtyk zaskoczony takim obrotem sprawy próbował wprawdzie szybko znaleźć odpowiedź na straconego gola, jednak to biało-niebiescy znów ukarali miejscowych. Tym razem Adam Konieczny w 22.minucie skierował piłkę do bramki Marka Szulca i było 0-2. 

Gnieźnianie wyciągnęli jednak rękę do miejscowych w najgorszym momencie. Dali im jeszcze przed przerwą zdobyć nawet nie jedną, a dwie bramki. Najpierw Wiktora Beśkę pokonał Filip Sobiecki, a tuż przed przerwą Krzysztof Garczewski. 

Po przerwie znów obserwowaliśmy ten sam scenariusz. Mieszko dyktował warunki gry, jednak to gospodarze wpakowali piłkę do siatki. Podanie z lewej strony boiska otrzymał w 58. minucie Jakub Biskup i przy biernej postawie obrońców strzelił z ok. 20 metrów precyzyjnie przy prawym słupku nie do obrony. Goście nie zamierzali jednak się poddawać i już chwilę później mieliśmy 3-3. Strzał sprzed pola karnego Krzysztofa Wolkiewicza źle odbił przed siebie goalkeeper Bałtyku i z najbliższej odległości futbolówkę wepchnął do bramki Adam Konieczny. Nerwowe decyzje w obronie niestety skończyły się znów problemami dla Mieszka. Po faulu w polu karnym sędzie nie miał wątpliwości, by podyktować „jedenastkę” dla gdynian. Mimo, że Beśka wyczuł intencje strzelca, to i tak bramkę zdobył Jakub Letniowski.

Mieszko miał jeszcze swoje szanse na wyrównanie, jak choćby w 88. minucie, gdy w idealnej sytuacji strzelił z 5 metrów koło słupka Wolkiewicz. Gnieźnianie pomimo ambitnej postawy nie wywieźli więc choćby punktu znad morza, kontynuując fatalną wyjazdową serię na wiosnę.

Jest to czwarta porażka z rzędu gnieźnian i najwyższa pora, by zadać pytanie – panie trenerze – dokąd pan zmierzasz? Czy Jakub Ostrowski w ogóle ma jakiś plan na ten zespół, czy jedynym terminem opisującym ostatnie tygodnie jest – CHAOS! Przyglądając się z bliska poczynaniom zespołu odnoszę wrażenie, że problem niedyspozycji wielu graczy w ostatnich tygodniach nie jest w tym momencie idealną „wymówką” do fatalnych  wyników na wiosnę. Coś dużo bardziej złożonego jest tutaj na rzeczy…. 

24 maja 2019 | 17:08

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *