Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Lipno - Mieszko 2-2
Mieszko - Leszno 2-0

Żużel

Stal - Unia T. 49-41
Start - ....
Start - .....

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Zagłębie 25-34
Oleśnicą - Szczypiorniak 30-25
Piotrcovia - MKS 28-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
TAF - KS 5-6
KS - Bojano 4-1

Lokomotywa bez pary! Mieszko sensacyjnie ogrywa „rezerwy” Lecha

Jedni pytali jak wysoko przegramy, inni zastanawiali się, co musi się stać, by ograć naszpikowane ekstraklasowymi graczami rezerwy Lecha. I mamy odpowiedź. Trzeba wierzyć i grać swoje! Biało-niebiescy pokonali poznaniaków 1-0 rehabilitując się za wysoką porażkę na inaugurację. Trochę szczęścia nam też los zafundował, ale jak w każdej dyscyplinie, jest ono niezbędne!

Słabe występy pierwszej drużyny Lecha, okazały się paradoksalnie przekleństwem dla wszystkich rywali rezerw Kolejorza. Już w meczu z Bałtykiem, trener Dariusz Żuraw dostał do dyspozycji kilku graczy z ekstraklasy, jednak do Gniezna przyjechało ich jeszcze więcej! W pierwszym składzie zobaczyliśmy więc Kostevycha, Jóźwiaka, Janickiego, Wasielewskiego, czy Klupsia. Za nimi zaś, na Strumykową ściągnęło ok. 200 kibiców z Poznania.

Lokomotywa zanim jednak straciła resztki pary, zaczęła od frontalnych ataków. Motorem napędowym był głównie lewoskrzydłowy Kamil Jóźwiak, który choćby w 16.min obsłużył w polu karnym Kostevycha, a ten mając przed sobą tylko Wiktora Beśkę trafił z kilku metrów w słupek! Kilka chwil później znów zakotłowało się pod naszą bramką i tym razem mieliśmy sporo szczęścia, bo piłka minęła o centymetry lewy słupek. Ale i gnieźnianie nie pozostawali dłużni. Groźni byli zwłaszcza Mateusz Molewski i Adam Konieczny. Obu zawodnikom brakowało jednak zimnej krwi i wykończenia pod bramką rywali. Stadion poderwał jednak Krzysztof Wolkiewicz w 38 min. Wykorzystał gapiostwo poznańskich defensorów i huknął w polu karnym nie do obrony.

Prowadzeniem miejscowych zakończyła się I połowa. Lech wiedział, że nie ma co czekać i znów ruszył do ataku po przerwie. Pod bramką wyglądał jednak mizernie, więc w 54.min dostał okazję na wyrównanie niemal na tacy. Sędzia po faulu gnieźnieńskiego defensora wskazał na „wapno” i wydawało się, że wszystko zacznie się od nowa. Do piłki podszedł Dariusz Dudka, który akurat ostatniej potyczki z Mieszkiem nie wspominał dobrze (otrzymał czerwoną kartkę i zszedł z boiska – dop.aut.) Tutaj też zachował się jak nieopierzony junior i strzelił tak, jakby chciał dograć piłkę do Beśki, a nie wpakować ją do siatki. Kibice więc drugi raz w euforii poderwali się z krzesełek. Lech mimo, że kontrolował boiskowe wydarzenia, napędzał się skrzydłami, to w ataku był w wielu momentach „bezzębny”. Nawet, gdy już wpadł z piłką w pole karne, nie potrafił postawić kropki nad „i”. Dwukrotnie mogli oni wyrównać w 79 i 85. minucie, jednak i tym razem nie potrafili wykończyć swoich sytuacji. Kwintesencją wydarzeń były słowa Marcina Wasielewskiego, który w pewnym momencie zaczął się drzeć na swoich kolegów: „Co wy k… gracie!” Mieszkowcy z kolei odgryzali się kontrami i w kilku sytuacjach, byli bardzo bliscy by stanąć „oko w oko” z bramkarzem gości. Szczelna obrona w ostatnich minutach przyniosła skutek, bo Lech nie był w stanie już nic konkretnego wyczarować i mieszkowcy dowieźli cenny triumf do końca.

A kibice Lecha? Byli chyba po piątkowym meczu tak zobojętnieni, że nie zareagowali ani po stracie bramki, ani nawet w kolejnych minutach po przerwie. Zadowolili się odpaleniem rac i wyzwiskami w stronę… Wisły Kraków. Jak na mecz przyjaźni przystało, były za to uprzejmości w stronę gnieźnieńskich sympatyków.

Mieszko Gniezno – Lech II Poznań 1-0 (1-0)

Bramka: 37′ Krzysztof Wolkiewicz

 

16 marca 2019 | 17:48

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *