Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Lipno - Mieszko 2-2
Mieszko - Leszno 2-0

Żużel

Stal - Unia T. 49-41
Start - ....
Start - .....

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Zagłębie 25-34
Oleśnicą - Szczypiorniak 30-25
Piotrcovia - MKS 28-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
TAF - KS 5-6
KS - Bojano 4-1

Dopłacają, by grać w Szczypiorniaku. Męska piłka ręczna na ostrym zakręcie!

Nieciekawie wygląda sytuacja Szczypiorniaka Gniezno. Zawodnicy dopłacają, by móc reprezentować „wilcze” barwy w II lidze, a nastrojów w klubie nie polepszyła kwota dotacji z budżetu miasta. Na pierwsze półrocze 2019 roku ekipa naszych piłkarzy ręcznych otrzymała 2500 złotych.

Poza wsparciem na drużynę seniorów, KS Szczypiorniak dostał też 5 100 zł na szkolenie dzieci i młodzieży oraz 1000 zł na organizację turnieju „Szczypiorniak w Pierwszej Stolicy”. Przedstawiciele klubu wnioskowali o zdecydowanie większe pieniądze.

– Łączna kwota, o jaką wnioskowaliśmy w dotacjach, wyniosła 32 tys. zł. Dzieląc tę kwotę na poszczególne zadania, to 20 tys. zł dotyczyło zespołu seniorów, 10 tys. zł to kwota przeznaczona na grupy młodzieżowe, a 2 tys. zł na turniej „Szczypiorniak w Pierwszej Stolicy”. Koszty te są w pełni uzasadnione w dojazdach, których kwota w II połowie 2018 roku wyniosła około 12 tys. zł, a co najmniej drugie tyle jest potrzebne na drugą część sezonu. Wnioskowaliśmy również o pokrycie kosztów organizacyjnych meczu, które są z góry narzucone przez związek w postaci opłat sędziowskich. Tutaj są pewne wahania w zależności od miejscowości, z której dojeżdżają sędziowie. Czasami kwota z podatkiem nie przekracza 400 zł na mecz, a czasami jest to prawie 800 zł. W II lidze, w tym półroczu, do rozegrania pozostało siedem meczów w Gnieźnie, które mogą „kosztować” prawie 6 tys. zł, doliczając do tego obsługę medyczną. Drugie półrocze to kolejny sezon, więc wspomniane koszty trzeba podwoić  – mówi nam jeden z działaczy Szczypiorniaka, który wykorzystując możliwość, chce zostać anonimowy.

Szczypiorniak ma sponsorów w postaci prywatnych firm, ale to za mało, by móc solidnie funkcjonować w drugoligowych realiach. Dlatego też liczono na pomocną dłoń z Ratusza. Jak przedstawiciele klubu zareagowali na otrzymane wsparcie?

– Nie ukrywamy, że jesteśmy „lekko” zdezorientowani kwotą przydzieloną nam z dotacji, ponieważ ta kwota nawet w III lidze starczyłaby na góra dwa mecze wyjazdowe lub trzy mecze jako gospodarz. Wiemy, że sportem priorytetowym w Gnieźnie nie jesteśmy oraz to, że nadal nasze stowarzyszenie jest stosunkowo młode i popełnia wiele błędów organizacyjnych. Staramy się z nich konsekwentnie wyciągać wnioski i budować własną markę. Przechodziliśmy przez wiele szczebli zaufania u władzy publicznej, od treningów za pełną kwotę na hali przy ulicy Wrzesińskiej, a dzisiaj jesteśmy objęci ulgą na korzystanie z obiektów oraz dotowani w konkursach. Doceniamy każdą pomoc, ale patrząc na kwotę, którą w tym roku mielibyśmy dostać, nasuwa się hipoteza, że męski szczypiorniak w Gnieźnie nie jest potrzebny. Władze wiedzą o naszej sytuacji, a mimo to pomoc finansowa jest znikoma. Do tego dochodzą problemy z halą, które potęgują negatywne emocje w zespole. Przez nieporozumienie trenujemy raz w tygodniu na hali w Gnieźnie i ta kwestia od dłuższego czasu jest już rozwiązywana. Mamy nadzieję, że przed kolejnymi meczami trener będzie miał do dyspozycji dwie, a najlepiej trzy jednostki treningowe – dodaje nasz rozmówca.

Szczypiorniak Gniezno z roku na rok się rozwija. „Wilki” zaczynały od Wielkopolskiej Ligi Mężczyzn, by w tym sezonie zadebiutować na drugoligowym froncie. Podopieczni Kamila Hanuszczaka spisują się całkiem nieźle – po osiemnastu spotkaniach są siódmą siłą rozgrywek (na 14 drużyn). Początki łatwe nie były. Nadal zresztą łatwo nie jest.

Z roku na rok rozwijamy swoją działalność i dążymy do tego, aby być dobrze prosperującym klubem. Odkąd zaczynaliśmy swoją przygodę, wszystko finansowali zawodnicy. Była składka 50 zł miesięcznie, co starczało wtedy tylko na halę, ale każdy bez wyjątku płacił. Również bez wsparcia lokalnych sponsorów na tamtym etapie do dzisiaj nic by z męskiej piłki ręcznej nie było. Powoli tych sponsorów dochodziło więcej i w większych kwotach, wzrastało zaufanie miasta i powiatu do naszych działań. Nie można zapomnieć o kibicach i sympatykach naszego Klubu, którzy dorzucali się do cegiełek, wspierali nas 1% (a są to istotne co roku kwoty i coraz wyższe). Kiedy powstały grupy młodzieżowe, to naszym kolejnym sponsorem zostali rodzice dzieci uczestniczących na zajęciach, ponieważ co miesiąc wpłacają składkę na pokrycie wyjazdów na turnieje czy mecze młodzieżowe – przyznaje przedstawiciel „Wilków”.

Jakie są w ogóle koszty funkcjonowania takiego klubu jak Szczypiorniak Gniezno?

Najłatwiej będzie to pokazać na przykładzie 2018 roku, nad którego sprawozdaniem pracujemy. Podstawowe koszty wyniosły około 45 tys. zł w tym: 13 tys. zł wynajem transportu, 11 tys. zł licencje oraz opłaty sędziowskie, 4,6 tys. zł wynajem hali, 4,7 tys. zł sprzęt sportowy, 2,3 tys. zł badania lekarskie. Nie ma w tych kosztach żadnych wynagrodzeń dla zawodników, bo wszyscy grają tylko i wyłącznie z pasji. Nie grają nawet za darmo tylko wspierają ten klub, bo opłacają sami dojazdy na treningi, kupują stroje i sprzęt sportowy z własnych środków. Trener nie ma żadnego wynagrodzenia za prowadzenie treningów. W grupach młodzieżowych jedynie część składek przeznaczana jest na dojazd trenerów – słyszymy w klubie.

U zawodników Szczypiorniaka widoczna jest ogromna pasja. Nie dość, że grają za darmo, to jeszcze dorzucają się do interesu. Większość kadry stanowią gnieźnianie (15 zawodników), ale część musi dojeżdżać na treningi czy mecze z innych miast (8 zawodników). To wszystko po to, by móc reprezentować Gniezno na drugoligowych arenach. Klub wciąż zabiega, by budować jak najwyższy budżet. Skąd środki na niezbędne wydatki?

Tak jak wspomniane już było, zdecydowana większość środków to przychody od sponsorów prywatnych, zawodników, rodziców i kibiców. Ze strony miasta w zeszłym roku otrzymaliśmy 8 tys. zł w dotacjach, a ze strony starostwa powiatowego 6,5 tys. zł. Razem 14,5 tys. zł, co stanowi około 30 % wszystkich wydatków. Nie można oczywiście zapomnieć o dopłacie do korzystania z hal sportowych w Gnieźnie, ponieważ to też jest wsparcie władz lokalnych, a bez tego koszty byłyby jeszcze wyższe – stwierdza działacz Szczypiorniaka Gniezno.

Sytuacja Szczypiorniaka jest trudna. Kasy brakuje, klub znalazł się na ostrym zakręcie, ale nikt nie zamierza składać broni. Wola walki o lepsze jutro widoczna jest u zawodników, trenera, a także działaczy. Tkwi w nich siła, by nie doprowadzić do momentu, w którym męska piłka ręczna w Gnieźnie upadnie.

Chcemy przygotować na kolejne dwa lata strategię Klubu Sportowego „Szczypiorniak”, ponieważ czas na długoterminowe spojrzenie na to co robimy. Jednym z założeń jest zasada 50/50, która zakłada, że źródłem finansowania działalności w 50 procentach będą środki publiczne, natomiast drugie 50 procent to wsparcie od prywatnych sponsorów i lokalnych przedsiębiorstw. Wtedy klub może mieć przekonanie, że zarówno władze lokalne, jak i społeczeństwo jest przychylne naszym działaniom. Obecnie ta struktura to około 30/70. Kolejnym z działań będzie zebranie informacji, w jaki sposób i jakie są szanse na klasy sportowe z piłką ręczną chłopców, bo bez odpowiedniej piramidy szkoleniowej Szczypiorniak mocnego ośrodka męskiej piłki ręcznej nie zbuduje. Do tego jest potrzebne nie tylko zaangażowanie klubu, ale też władz lokalnych – podsumowuje przedstawiciel klubu z pierwszej stolicy Polski.

26 lutego 2019 | 15:18

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *