Piłka nożna

LKS. - Mieszko 1-2
Mieszko - Kotwica 2-0
Obra - Mieszko 2-1

Żużel

Stal - Start 57-32
Start - Stal 38-52
Start - Kolejarz 50-40

Koszykówka

MKK - GAK 92-80
MKK - Boruta 73-64
Tarnovia - MKK 82-67

Piłka ręczna

MKS - Lwów 28-21
MKS - Młyny 27-25
FunFloor - MKS 37-31

Futsal

Wenecja - KS 2-3
Red Devils - KS 7-1
KS - Team 3-1

Już po play-offach? Krytyczna sytuacja MKK

Myśląc jeszcze o fazie play-off, ten mecz trzeba było wygrać nie patrząc na okoliczności. Biofarm był w zasięgu gnieźnian, jednak na nieszczęście miejscowych przyjechał dziś do Gniezna z dokładnie takim samym planem. Dodatkowo wzmocniony kilkoma graczami drużyny pierwszoligowej.

MKK z pewnością miałby gości na widelcu już na początku spotkania. Graliśmy co prawda zbyt nonszalancko w obronie, lecz dobra ofensywa dawała gnieźnianom względny spokój i kilkupunktowe prowadzenie. Był tylko jeden problem, który nazywał się Samsonowicz. Niesamowity młokos w drużynie przyjezdnych nie jest co prawda żadnym żółtodziobem, bo biega już po parkietach pierwszoligowych, w Gnieźnie jedynie potwierdzał co chwilę swoje nieprzeciętne umiejętności. Trafiał wszystko co mógł, nierzadko w trudnych, wręcz ekwilibrystycznych sytuacjach, dowodząc poczynaniami swojej drużyny. Ta wyraźnie szukała prawie non stop swojego lidera, który wywiązywał się ze swoich zadań perfekcyjnie. Do przerwy trafił wszystkie rzuty (6/6) za dwa! 

Do przerwy MKK miał jednak wszystko w swoich rękach, bo zarówno grał skutecznie, ale co ważne, wyeliminował swoje koszmary czyli straty. Prowadzenie 51-42, jakby uśpiło czujność gospodarzy, którzy wyraźnie zdekoncentrowani wrócili z szatni po przerwie. Co z tego, ze co chwile powtarzali „gramy swoje”, jak to goście wyglądali o niebo lepiej. Gdy do tego lider Orłów Michał Szydlowski zaczął łapać głupie faule i dyskutować zbyt długo z sędziami, trener Arkadiusz Konowalski nie czekał zbyt długo i posadził go na ławce. Niewiele zmienił tez czas wzięty przez naszego szkoleniowca. Ambitni poznaniacy tak długo ścigali gospodarzy, aż w końcu ich dogonili na 3 min. przed końcem 3 kwarty (51-52). Gnieznianie irytowali tym, ze gdy już wypracowali sobie czysta sytuacje, pudłowali spod samego kosza, jakby byli zaskoczeni, ze ze nic i nikt im już nie przeszkadza. Goście na szczęście tez nie grzeszyli w tym elemencie, przez co mecz do końca był na przysłowiowym styku. Gnieznianie prosili się jednak o problemy, ani razu nie potrafiąc zadać cios Biofarmowi. Prośby te zmaterializowały się w samej końcówce, gdy na 10 sek. przed końcem poznaniacy trafili za 3pkt. Na tablicy było wówczas 71-73 i ławka gości eksplodowała. Czas dla Orłów. MKK niestety odpowiedział tylko jednym celnym rzutem osobistym po faulu na Michale Szydlowskim. Gnieźnianie musieli także szybko faulować, ale Biofarm wiedział do kogo posłać piłkę. Samsonowicz z zimną głową podszedł do linii rzutów osobistych i oba trafił. Orły miały jeszcze szansę na dogrywkę, jednak Dobrzycki nie trafił na sekundę przed końcem i goście zgarnęli pełną pulę.

Mówi się, że póki piłka w grze wszystko może się stać. To prawda. Jednak wystarczy rzucić okiem na terminarz gnieźnian, by zejść na ziemię i realnie spojrzeć na krytyczną sytuację Orłów. Puls jednak jeszcze jest wuczuwalny, a zawsze można spróbować zastosować terapię elektrowstrząsami. Do stracenia jest niewiele.

Sklep Polski MKK Gniezno – Biofarm Basket II Suchy Las 72-75(32-27, 19-15, 5-14, 16-19)

Punkty dla MKK: Dobrzycki 20 (5/9), Szydłowski 15, Rau 12,Budnikowski 9, Kotwasiński  i Sobkowiak 4, Maroszek i Lesniczak 3

Punkty dla Biofarmu: Samsonowicz 37 (6/14), Woroniecki 13, Czyż 9, Tomaszewski 6, Wiśniewski 5, Sobiech 2, Krajewski 1

18 lutego 2019 | 22:36

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *