Po czterech dniach zmagań, poznaliśmy najlepszych badmintonistów 55. Mistrzostw Polski Elity, które zakończyły się w Gnieźnie. W hali im. Mieczysława Łopatki obejrzeliśmy wiele porywających spotkań.

Zwieńczeniem czterodniowego turnieju były niedzielne finały. Z prawie 150 uczestników, którzy zgłosili się do rywalizacji, na placu boju pozostali dziś już tylko najlepsi z najlepszych.Najbardziej zacięty był finał debla kobiet, w którym zmierzyły się Agnieszka Wojtkowska i Aneta Wojtkowska oraz Wiktoria Dąbczyńska i Aleksandra Goszczyńska. Siostry, które broniły tytułu okazały się górą w tym starciu, ale dopiero po wyczerpującym trzysetowym pojedynku (20-22 21-17 25-23).
Także 3 sety były potrzebne do wyłonienia zwycięzców gry mikstowej. Agnieszka Wojtkowska i Paweł Pietryja wygrali z Magdaleną Świerczyńską i Pawłem Śmiłowskim 21-19 20-22 21-14.
Finał debla wygrali drugi raz z rzędu faworyci – Miłosz Bochat i Adam Cwalina, którzy zmierzyli się z Przemysławem Wachą i Michałem Łogoszem. Obrońcy tytułu wygrali 23-21 21-18.

W grach singlowych do wyłonienia zwycięzców potrzebne były już tylko dwusetowe pojedynki. Wśród mężczyzn triumfował Adrian Dziółko pokonując Michała Rogalskiego 21-17, 21-15. Była to zarazem powtórka ubiegłorocznego finału, w którym wygrał Rogalski.
Ostatnim akcentem był pojedynek doświadczonej Kamili Augustyn, która potrzebowała nieco ponad pół godziny, by rozprawić się z dużo młodszą  Wiktorią Dąbczyńską w dwóch setach 21-19, 21-19
To były świetne mistrzostwa stojące na bardzo wysokim poziomie, powiedział SportowemuGnieznu jeden ze współorganizatorów Wojciech Szkudlarczyk. 

– Już od 2.rundy oglądaliśmy badminton na naprawdę wysokim poziomie, a to wyjątkowa sytuacja. Zresztą wiele turniejów międzynarodowych nie może poszczycić się tak długimi finałami, jak było to tutaj. Fajnie, że pokazało się sporo nowych twarzy, bo tego jako trenerzy sobie życzymy. Jesteśmy także dumni, z wielu pochwał jakie otrzymaliśmy za organizację tej imprezy. Mogę zdradzić, że usłyszeliśmy, iż były to najlepsze w historii mistrzostwa, a przecież było ich w sumie 55. Wiele dobrego mogę powiedzieć o gnieźnieńskiej hali. Jest ona wręcz idealna pod badmintona, mając świetną kolorystykę, która nie przeszkadza graczom, oświetlenie, wysokość, kubatura też jest idealna, bo nie mieliśmy problemów z zawirowaniami powietrza. To są rzeczy, które często przeszkadzają w innych miejscach.