W niedzielę Car Gwarant Start Gniezno rozgromił na wyjeździe Arge Speedway Wandę Kraków 44:16. Jednym z liderów czerwono-czarnych był Mirosław Jabłoński, zdobywca ośmiu punktów. Po meczu kapitan drużyny z pierwszej stolicy Polski tłumaczył, że zarówno on, jak i jego koledzy, dobrze rozczytali tor w stolicy Małopolski.

– Podjęliśmy dyskusję na temat toru w całej naszej drużynie. Bardzo się z tego cieszę, że dobrze go przeczytaliśmy. Spędziliśmy na nim chwilę, pokopaliśmy wszędzie, gdzie się dało i skorygowaliśmy swoje myśli. Podyskutowaliśmy i wyprostowaliśmy myślenie tych, którzy sądzili, że może być trochę inaczej. Ze wszystkim trafiliśmy w dziesiątkę. To bardzo cieszy. Obyśmy tak czytali tory na innych wyjazdach – mówił Mirosław Jabłoński.

Przed spotkaniem w Krakowie mówiło się, że faworytem do zwycięstwa jest Car Gwarant Start Gniezno. Mało kto przewidywał jednak, że czerwono-czarni spuszczą outsiderowi rozgrywek aż takie lanie. W niedzielę zawodnicy Arge Speedway Wandy wygrali indywidualnie zaledwie dwa biegi, a w większości z nich byli jedynie bezbarwnym tłem dla dobrze dysponowanych przeciwników z Grodu Lecha.

– Chłopacy byli w gazie i sądzę, że chcieliby jechać do ostatniego biegu i zdobyć jak najwięcej punktów. Chciałem takie przekonujące zwycięstwo po to, by zbudować chłopaków po nieudanym spotkaniu w Lublinie. Mecz z trudnym rywalem większości drużyny, poza Adrianem, nie wyszedł. Wiemy, że chłopacy wracają na właściwe tory, mimo że przeciwnik teoretycznie słabszy. Takie spotkania budują przed kolejnymi pojedynkami. Wiem, że teraz drużyna będzie mocniejsza i pewniejsza siebie, a to powoduje, że łatwiej jest wygrywać – ocenił Rafael Wojciechowski, menadżer Car Gwarant Startu Gniezno.