Zwycięstwem Tomasza Orwata zakończyła się pierwsza runda cyklu Nice Cup na torze w Gnieźnie. Drugie miejsce zajął Denis Zieliński, natomiast na najniższym stopniu podium stanął Mark Karion. Czwarty linię mety w finale minął Mateusz Pacek.

Do rywalizacji przystąpiło jedenastu zawodników. W Gnieźnie zabrakło Damiana Pawliczaka oraz rezerwowego Kevina Fajfera. Na trybunach zasiadło natomiast około pięćdziesięciu kibiców, którzy przy dobrej pogodzie mogli śledzić juniorskie zmagania. Te nie były zbyt ekscytujące, choć zdarzały się ciekawsze momenty. Były też nieprzyjemne chwile.

Jedna z nich to bez wątpienia upadek Weroniki Burlagi w piątej odsłonie dnia. Zawodniczka przez ponad trzy okrążenia znajdowała się przed Dawidem Joną. Nie jechała jednak zbyt płynnie, co przeciwnik postanowił wykorzystać. Jona zaatakował reprezentantkę Car Gwarant Startu Gniezno na ostatnim łuku. Burlaga po tym manewrze nie wyłamała motocykla i pojechała prosto w dmuchaną bandę, uderzając w nią z dużą siłą. Zawodniczka miała problemy z prawą ręką. Po tym incydencie pojechała na szczegółowe badania do szpitala.

Ozdobą zawodów była pogoń Marka Kariona za Denisem Zielińskim w wyścigu dziewiątym. Reprezentant klubu z Grudziądza najlepiej wystartował, ale Rosjanin nie zamierzał składać broni. Karion przez trzy okrążenia zbliżał się do przeciwnika, by na początku czwartego „kółka” przeprowadzić skuteczny atak, dający mu trzy punkty. Ciekawie zapowiadała się też jedenasta odsłona dnia, w której zmierzyli się dobrze dysponowani Karion, Zieliński oraz Giera. Ostatecznie jednak emocji nie było, a ten ostatni dowiózł do mety czwartą trójkę.

Po rundzie zasadniczej liderem klasyfikacji generalnej był wspomniany Przemysław Giera. Drugie miejsce zajmował Tomasz Orwat, z kolei trzecie – Denis Zieliński. Przepustki do półfinałów nie uzyskali Mateusz Tudzież, Kamil Kamiński oraz oczywiście Weronika Burlaga.

Półfinały nie miały zbyt wielkiej historii. Ogromnego pecha w pierwszym z nich miał Przemysław Giera. Niepokonany junior w trakcie rundy zasadniczej zanotował defekt na starcie, co pozbawiło go szans na walkę o triumf w środowym turnieju. Ten padł łupem Tomasza Orwata, który z dużą przewagą zwyciężył w finale.